Pacjenci z nowotworami krwi żyją dziś o kilka lub nawet kilkanaście lat dłużej niż przed dekadą. Zawdzięczamy to nie tylko przeszczepom, ale i nowym lekom ‒ mówili lekarze podczas 52. Zjazdu Amerykańskiego Towarzystwa Hematologicznego (ASH). Na spotkanie, które odbywało się od 4 do 7 grudnia w Orlando na Florydzie, przybyło ponad 20 tys. hematologów i transplantologów z całego świata.

Rewolucja w terapii chorych na MM zaczęła się od przywrócenia do medycyny, ok. 10 lat temu, talidomidu, który pod koniec lat 60. spowodował poważne wady wrodzone u kilkunastu tysięcy dzieci. Lek ten (w bezpieczniejszej postaci) znacznie wydłużył przeżycie pacjentów z MM, a samą chorobę zaczęto coraz częściej postrzegać jako przewlekłą. Dalszą poprawę ‒ nie tylko długości, ale też jakości życia chorych ‒ przyniosło wprowadzenie bortezomibu (inhibitora proteasomów) oraz udoskonalonej pochodnej talidomidu o nazwie lenalidomid. Ten drugi lek nie tylko niszczy komórki nowotworu, ale też pobudza układ odporności do walki z nim. Lenalidomid ‒ na razie jako jedyny z tej trójki ‒ nie daje poważnego powikłania, jakim jest polineuropatia, tj. uszkodzenie nerwów obwodowych mogące prowadzić do trwałego inwalidztwa.

© Copyright 2011 Fundacja Carita - Żyć ze Szpiczakiem!