W materiale red. Klara Klingier przedstawia jak wygląda w Polsce dostęp do leczenia innowacyjnego. Jak się okazuje wciąż nie nadążamy za standardami istniejącymi w Zachodniej Europie - mówi Paulina Kieszkowska-Knapik, partner w kancelarii Baker &. McKenzie. Leczenie innowacyjne jest i zarazem go nie ma. Problemem są nie tylko niskie nakłady na służbę zdrowia, które należą do najniższych w Europie. Przykładem jest leczenie chorych na szpiczaka mnogiego.W leczeniu chorych na szpiczaka oprócz podstawowej terapii w drugim rzucie używa się leku innowacyjnego. Znalazł się on w programie lekowym, więc teoretycznie jest dostępny w Polsce. Jednak w moim ośrodku leczonych jest nim zaledwie 7 pacjentów. W całej Polsce jest ok 500 - mówi dr Artur Jurczyszyn. Powód jak zwykle ten sam - nie ma pieniędzy. Dr Jurczyszyn wylicza: terapia dla siedmiu pacjentów kosztuje ok 2 min zł (20 tyś. zł na miesiąc dla każdego), a na wszystkie leki w ramach chemii niestandardowej placówka otrzymuje 3 min zł. To oznacza, że lekarz musi wybierać między pacjentami albo stosuje zasadę „kto pierwszy, ten lepszy". Dzielenie pieniędzy według zasady „damy, ale tylko wybranym" oraz sposób dopuszczania pacjentów do leczenia budzą poważne zastrzeżenia ekspertów obserwujących rynek.

© Copyright 2011 Fundacja Carita - Żyć ze Szpiczakiem!